Chciałabym Was serdecznie zaprosić na slajdowisko.
Opowiem o marzeniach, o Lackowej i zabiorę Was w moje miejsca i do ludzi, którzy mnie inspirują.
O domu w górach marzę od bardzo dawna. Wiara w to, że zrealizuję swój plan sprawiła cuda. Gdy jest miłość i cel to wszystko samo się rozwiązuje. Na moim szlaku spotkałam Tomka, który postanowił dzielić ze mną życie i marzenia, a potem Hanka zmotywowała nas jeszcze bardziej. Po czym nagle pojawiła się chata i możliwość jej kupna.
Myślę, że umiłowanie do natury i gór oraz pomysł na nasze przyszłe życie postawił przed nami ludzi, którzy mają podobne plany albo już to zrobili. Czasem wydaje mi się, że bardzo dużo ludzi chce mieszkać w górach, na wsi, mieć agroturystykę, prowadzić schronisko i moja marzenia nie wydają się oryginalne. Po czym uświadamiam sobie, że jednak to jest nietypowe, a ja po prostu mam takich przyjaciół, którzy myślą podobnie jak ja. To wcale nie jest normalne, że chce remontować starą chatę, nosić zakupy 40 minut pod górę, rąbać drewno, martwić się czy wody w studni wystarczy w upalne lato itd….
W środę opowiem o ludziach, którzy wybrali ten dziwny sposób życia i o tym, że ja też tego chce.
Po pierwsze dziękuję za wszystkie życzenia i dobre słowa…
Po drugie muszę napisać coś mądrego 🙂 w końcu mam już 29 lat.
Zawsze wydawało mi się, że gdy już będę miała tyle lat to zmądrzeję, wydorośleję, a ja wciąż jestem taka sama. To wokół mnie zmienia się świat, zmienia się sytuacja, w której jestem.
Moje życie ostatnio bardzo się zmieniło i to na lepsze. Myślę, że jest czasem trudniej, ale to też dodaje mojej codzienności smak. Moje marzenia się spełniają szybciej niż o nich pomyślę… Chata wypełnia się ludźmi, myślami i dobrą energią. Kupując ten dom nie spodziewaliśmy się, że tak szybko będzie on gościł tyle miłości i pozytywnej siły.
Mam taką piosenkę, którą bardzo lubię i nie będzie to „Sielanka o domu” :D, ale „Blues dla Małej”.
Zacytuje refren:
„A mogliśmy – Mała – razem łąką iść
Świt witać po kolana w rosie
A mogliśmy – Mała – razem piwo pić
Dom nasz zamienić na sto pociech
A mogliśmy – Mała – konie kraść
Z niebieskiego boskiego pastwiska
A mogliśmy – Mała – w środku lata
Zbudować słoneczną przystań”
U mnie w życiu każde „a mogliśmy” zamieniam na robimy lub będziemy robić 🙂 A mogło być zupełnie inaczej…
Właśnie wróciłam z parapetówki, którą zorganizowaliśmy w chacie i mam jedną myśl w głowie: STÓŁ. Zawsze marzyłam o wielkim, drewnianym stole z wazonem kwiatów, zastawą z Bolesławca, na tarasie i w słońcu. Przy tym stole siedzą moi przyjaciele, jest głośno, wszyscy coś mówią, uśmiechają się i śmieją…
Dziś mam taki stół i nie jest to jeszcze ten stół z moich wizji (na tym leżą niedopasowane talerze, kubki każdy inny, nie ma kwiatów), ale to nie ważne. Ważne jest to, że mam takie miejsce i takich ludzi, którzy śmieją się, jedzą, rozmawiają przy naszym stole.
Dzielimy się miłością z Wami. Ja mam zamiar dzisiaj podzielić się z Wami wiedzą. Wiedzą o tym jak funkcjonować w domu z bali. Jest wiele rzeczy, które musieliśmy się nauczyć o domu np. jak montować pompę i co z nią zrobić zimą, jak obsługiwać piec, jak naprawiać rzeczy przy pomocy szarej taśmy 😉
schemat naprawiania za pomocą szarej taśmy i WD40
Jest też wiele rzeczy, których chcielibyśmy nauczyć się i zrobić. Przede wszystkim marzy nam się piec rakietowy, panele słoneczne i jakaś automatyka, ale to odległa przyszłość.
Fotografia
Ostatnio uczyłem się jak robić zdjęcie gwiazd? Jak dopasować długość naświetlania i czułość ISO? Zacząłem od najprostszego, ustawiłem najdłuższy możliwy w aparacie czas naświetlania i największą czułość ISO. Potem stopniowo zacząłem zmniejszać ISO i czas naświetlania. Po kilku próbach udało mi się zrobić całkiem przyzwoite zdjęcia.
zdjęcia gwiazd
W ramach zdobywania wiedzy założyliśmy tego bloga paloszowka.pl. Chwilkę zajęło mi to, żeby wyszukiwarka google zaczęła łączyć nazwę Pałoszówka z naszym blogiem. Musiałem odświeżyć swoją wiedze o pozycjonowaniu stron. Od teraz zacznie się śledzenie rankingu google (page rank). W planach mam wypozycjonowanie bloga dla wyrażeń takich jak: dom w górach, chata w górach… Wypozycjonowanie na tak popularne wyrażenia jest już większym wyzwaniem, ale wszystko przede mną.
przykład wypozycjonowania pałoszówki na hasło pałoszówka 😉
Kolejna cegiełka wiedzy to obsługa Bloggera. Do tej pory miałem z nim do czynienia w niewielkim stopniu. Konfiguracja jest całkiem prosta. Szybki wybór szablonu, wtyczka z informacją o używaniu cookies i już pierwszy post znalazł się w sieci. W wolnych chwilach dopracowaliśmy jeszcze szablon i od tej pory Justyna pisze z pełną swobodą kolejne posty.
W przygotowaniu jest również mapa z wykorzystaniem google API. Całkiem niedawno powstał również profil na facebooku https://www.facebook.com/Paloszowka/.
W najbliższych planach chciałbym trochę poobserwować dom, w myśl „obserwując, uczę się”. Do tego celu planuję użyć Raspberry Pi z kamerką i zamontowanym czujnikiem temperatury i wilgotności.
Raspberry Pi
Tyle tego technicznego. Na koniec jeszcze jedna rzecz mnie czeka do zrobienia przy najbliższej wizycie. Muszę ściąć uschnięte drzewko. Na szczęści mamy dwie dobrze naostrzone siekiery.
Te ostatnie 3 lata to najintensywniejszy i najpiękniejszy czas w moim życiu. Zdarzają się dni, kiedy stoję w miejscu (za oknem jest szaro, a ja każdego dnia robię to samo) i wydaje mi się, że moje życie jest nieciekawe. Jednak po chwili stukam się w głowę i mówię sobie, że jestem głupia i zaczynam wymieniać:
– początki z Tomkiem…
trzy lata temu i najpiękniejsze codzienne randki – dłuuugi spacer do Krakowie tylko 17,9 km, siedzenie nad Wisłą, slajdowiska, śpiewanki, imprezy, wspólne wypady w góry, siedzenie razem w domu tak po prostu do późna 🙂 i tak każdego dnia
Wspaniale spełnia się marzenia w lesie, w górach i z super ludźmi. W ten weekend właśnie to zrobiłam: moje kolejne marzenie zostało zrealizowane.
Kupując chatę cały czas tłumaczyłam sobie i Tomkowi, że to jeszcze nie czas, że chata jeszcze nie nadaje się na warsztaty, zajęcia i na zorganizowane pobyty. A mam już za sobą dwie grupy, a jest kwiecień (od zakupu Pałoszówki minęły 3 miesiące, a my byliśmy w chacie tylko kilka razy).
W ten weekend w swoim domu gościłam kobiety. Uwielbiam babskie wyjazdy i myślę, że ten kto mówi, że baby nie dogadują się i nie umieją współpracować jest w dużym błędzie.
Opowiem Wam o tym cudownym czasie.
Zabawę zaczęłyśmy w piątek:
– ja z Kasią od wnoszenia zakupów, od rozwalenia drzwi, w czym pomógł nam niezastąpiony Pan Józef (już naprawione), od zapowietrzenia pompy, od zobaczenia za oknem opadu śniegu … zaczęło się nieciekawie
– dziewczyny też od wnoszenia zakupów i chodzenia po górach po zmroku – początek z emocjami:)
Jednak gdy siadłyśmy przy kolacji wszystkie strachy, stresy, zmęczenie odeszło i siedziałyśmy przy winie do 4 rano.
Sobota przywitała nas piękną, wiosenną pogodą, więc po śniadaniu poszłyśmy w góry.
i takie wiosenne cuda też były 🙂
na Głównym Szlaku Beskidzkim
takie widoki
i taki las
Z powodu późnego śniadania i rozleniwiającego słońca nie zrobiłyśmy zaplanowanej trasy. Dalszego wędrowania zrzekłyśmy się na rzecz szybszego powrotu i przystanku w schronisku Cyrla (nasi sąsiedzi) na pyszne jedzenie i piwo.
chillout pod schroniskiem i pyszny obiad
siostrzane foto – Ola i Ania
Ania, Róża i Ola
prawie wszystkie…
Po powrocie część z nas musiała odpocząć, ale niektóre dalej rozsadzała energia… Co widać na zdjęciach
panienka z okienka 🙂
małe/wielkie zwycięstwo Martyny
Zdjęcie się rozmazało, ale Bajer i Magda uratowały dom i jego mieszkańców przed zadymieniem i zaczadzeniem, więc dowód w formie zdjęcia musi być!!! DZIĘKUJĘ!!!
Po pracach remontowo – domowych przyszedł czas na:
na sodę oczyszczoną, czyli pastę do zębów właśnie z sody, oleju kokosowego, ksylitolu i olejku mentolowego (już gotowa pasta na pierwszym planie w słoiczku)
pierwsze ognisko
A niedziela minęła tak:
przygotowanie śniadania
efekty – dżastowa owsianka w wersji full wypas
grzanki z pieca muszą być
mydlane warsztaty
efekt naszej pracy: cudownie pachnące i pięknie wyglądające mydełka
morskie, mydlane opowieści
Na koniec wyjazdu zrobiłyśmy pierogi lepsze niż … te dzień wcześniej 🙂 :). Wspólne gotowanie jest super! 🙂 Zabrakło nam mąki, ale poradziłyśmy sobie bez, a jak to już nasza kobieca tajemnica.
Ania z wałkiem
lepimy
przy 115 przestałyśmy liczyć
efekt wspólnej pracy
tym razem przysłowie „Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść” nie sprawdziło się
Czas wracać do domu…
przed Pałoszówką
Paulina (Szop) i Martyna – czyli już nie małe i nie moje harcerki 🙂 ale w sercu zawsze zostaje
Działo się 🙂
Jestem bardzo zadowolona z wyjazdu. Mam wiele do napisania jeszcze, ale stwierdziłam, że dzisiejszy wpis będzie przede wszystkim wizualny:).
Dziękuję wszystkim dziewczynom za stworzenie wspaniałego klimatu, ze wiele miłych słów i za odwagę, by przyjechać do lasu i wejść do chaty po ciemku!! 🙂
Dziękuję Kasi Bajer za wszystko i Magdzie za zdjęcia i przyprowadzenie całej grupy!
Mam nadzieje, że będziemy to często powtarzać…