Zawsze marzyłam o chyży w Beskidzie Niskim.
Beskid Niski to moja największa górska miłość! To taki romantyczny kochanek z gitarą, z głową zawsze w chmurach/ górach, bez pracy, bo pieniądze się dla niego nie liczą … opowiada o Łemkach i cerkwiach. To taki wrażliwy łobuz, którego kobiety lubią najbardziej. Zawsze wypad w Beskid Niski był dla mnie trochę trudny – raczej stopem albo dojazd do większego miasta i na piechotę. Trzeba zabrać namiot i zapas jedzenia, bo nie wiem czy znajdę sklep (teraz to już się trochę zmieniło). Kolejny największy problem było szukanie towarzystwa, bo często na moją propozycję wędrówki spotykałam się z : „Beskid Niski, ale co to? To nie góry, nisko i daleko i są tam niedźwiedzie”.
Dlatego częściej wybierałam swojego wiernego przyjaciela, który ma na imię Turbacz. To taki druh z dzieciństwa – zawsze jest, gdy potrzebujesz pożyczyć zeszyt i dzwoni z życzeniami urodzinowymi. Może nawet po cichu do Ciebie wzdycha, ale jesteście jak to mówi teraz młodzież we „friend zona”. Przez Turbacz poznałam swojego męża 🙂 na pierwszym wyjeździe kursu przewodników. Gorce zawsze będą moim przyjacielem i regularnie do nich wracam, ale na chwilę. Tak jak ten przyjaciel z dzieciństwa, który zadzwoni raz w roku na kilka minut.
Beskid Sądecki
To dojrzała miłość, która kończy się małżeństwem. Kobiety tak mają, a może i mężczyźni. W młodości szukamy przygód. Dziewczyny wzdychają do niegrzecznych chłopców, romantycznych gitarzystów, zapatrzonych w sobie narcyzów, wiecznie młodych Piotrusiów Panów… a chłopcy oglądają się za nieporadnymi dziewuszkami, wow blondynkami. Po latach, gdy już uda nam się dojrzeć, szukamy kogoś stabilnego, wiernego, bezpiecznego, silnego i zaradnego. Życie z takim człowiekiem nie jest nudne, jest spokojne i pełne szczęścia. Taki jest dla mnie Beskid Sądecki – dobrze znany nie tylko mi, dostępny. Posiada rozwiniętą bazę turystyczną. Jest interesujący. To taki przystojny prawnik wśród kandydatów na męża – rozsądny wybór i dojrzała miłość ludzi, którzy wiedzą czego chcą.
Zawsze będę wracać w Beskid Niski to taka szalona część mnie… Dobrze, że nie sprawdza się to w miłości ufff – do pierwszych miłostek nie wracam. Gorce zawsze będą na mnie czekać! A Beskid Sądecki to mój drugi dom, który za kilka lat będzie jedynym domem :).
To taki listopadowy post, który powstał z tęsknoty za górami!!