Bez kategorii

Bez komentarza…

Za oknem nie widać dziś wiosny, ale wiem, że zaraz przyjdzie… Tak samo jak wierzę w to, że niedługo się zobaczymy. W obliczu tego co dziś dzieje się na świecie normalne sprawy okazują się niezwykłe. Może to pozwoli nam po powrocie do normalności bardziej doceniać codzienność, możliwość rozmowy z drugim człowiekiem, spacery w dużej grupie bliskich nam osób i siedzenie w klasie na lekcji. Tylko nie wiem czy do stanu z przed pandemii wrócimy. Boje się konsekwencji izolacji, strachu, kryzysu gospodarczego…

Już dziś widzę jak podejrzliwie patrzą na siebie ludzie i jak bardzo nas to podzieliło. Są też piękne postawy – pomaganie starszym, czy przygotowywanie posiłków dla lekarzy, szycie maseczek itd.. W sumie zwykle się skupiam na tym co dobre, a dziś jestem pełna obawy. Bardziej widzę wzajemne obwianie się, zalecane stronienie od ludzi i nikt się nie uśmiecha, jakby to też przeniosło korona wirusa. Społeczeństwo podzieliło się na spacerujących i siedzących w domu… i nawzajem obrzuca się błotem. Jest jeszcze jeden smutny aspekt – donoszenie na siebie, na fb pełno komentarzy o tym, że starsi ludzie wychodzą, że dzieci są na podwórku i nawoływanie do tego, że trzeba ich siłą pozamykać w betonowych klatach zwanych mieszkaniami. Przecież każdy ma swój rozum.

Słyszę też w radiu o przypadkach okłamywania lekarzy, sanepidu, służb i wydaje mi się to karygodne i złe… a potem myślę o kwarantannie, o policji, która może wejść do domu w każdym momencie bez powodu i karze 30 tys. zł i zaczynam trochę rozumieć. Zastanawiam się nad tym, co bym zrobiła jakbym bez podstawianie (zapewne w moim mniemaniu) została zamknięta w domu i straszona karą. Co musi się stać, aby system postawił przede mną podejrzenia? A może ten post wystarczy i korona wirus rzucił mi się na mózg? Pewnie za kilka dni i tak nas wszystkich zamkną w domu i będę musiała codziennie chodzić do sklepu albo wypożyczyć psa od sąsiadki, aby nie zwariować. Zabawne ostatnio ktoś zauważył, że potrzeby psa są respektowane, a człowieka, który do normalnego funkcjonowania też potrzebuje spaceru, już nie…

Myślę o tych wszystkich ludziach, którzy z dnia na dzień stracili pracę i czasem jedyne źródło utrzymania… i zastanawiam się nad tym czy słusznie. Ja jestem w komfortowej sytuacji i być może nie powinnam się wypowiadać.

Nie wiem co o tym myśleć. Czuje się jak człowiek średniowieczny, bo niby media na bieżąco mnie informują, ale ja nie wiem co jest prawdą i gdzie jej szukać… Życzę sobie i Wam, abym moje obawy były bezsensowne… i że wszystko co się dzieje ma na celu nas chronić, a to ja jestem dziś niemądra.

PS: Chciałam Wam napisać o moich planach na czas, gdy wyjdzie słońce… ale inne słowa same wyszły spod klawiatury, a nie to miałam na celu. Chyba jednak to tu zostawię, a to co miałam dziś opowiedzieć napiszę jutro (albo w najbliższym czasie)! Będzie już pozytywnie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.