miszmasz

Smak życia

Dawno mnie tu nie było… chyba tak się dzieje z pisaniem bloga. Najpierw zachwyt, wiele tematów, a z czasem coraz mniej. Jest tu wiele atrakcyjnych wpisów i lubię do nich wracać. Może to taka forma publicznego pamiętnika. Cieszę się, że mam to miejsce w Internecie i mogę czasem wrócić do siebie sprzed kilku lat. Dziś jestem chora i na poście Dąbrowskiej i przyszła do mnie wena. Chciałabym Wam napisać o jedzeniu. O poście Dąbrowskiej już pisałam. Jeśli klikniecie w ten wpis, to Wam się przyznam, że z tych 20 kg, które rzuciłam zostało 0. Dziś Wam napiszę dlaczego. Już się tym tak nie martwię jak kiedyś. Post w tym roku jest spowodowanym tym, że chce w ten sposób wyleczyć zapalenie pięt, które mnie męczy prawie 2 lata. Chudnięcie to przyjemny skutek uboczny.

Smak życia, czyli o co chodzi z tym całym jedzeniem

Post sprzyja myśleniu o jedzeniu i o tym co mnie omija. Dla mnie jedzenie to wspomnienia, to kogiel-mogiel ukręcony przez tatę, to wieczór przy winie, to ramen na świeżym powietrzu przygotowany razem z przyjaciółmi, to piknik z dziećmi, to jajka posadzone na czosnku niedźwiedzim na śniadanie na tarasie. Mam też skojarzenia z konkretnymi osobami, o których myślę, gdy przygotowuje konkretne danie. Przygotowując szakszukę myślę o Paulinie, przy pizzy na piecu w chacie wspominam o Michale. Robiąc fuczki uśmiecham się do Kasia, która mi o nich opowiedziała. Uwielbiam jak przyjeżdżacie do chaty i uczycie mnie nowych potraw. Bardzo lubię siedzieć przy stole i razem kroić, przygotowywać posiłek i rozmawiać o życiu.

W jedzeniu chodzi o smak życia… a ja mam w sobie dużo życia, więc może dlatego nigdy nie będę szczupła heheh. Dlatego ciężko mi stosować dietę, zasady, gdy jest mi dobrze, gdy jest dużo ludzi do wykarmienia wokół mnie albo ktoś ma coś dobrego dla mnie. Okres pandemii dla mojej figury był idealny. Jak jestem szczęśliwa to jest FIT jak to mawia Mama na obrotach – fajno i tłusto.

Myślę, że to wiecie…

W moich social mediach najwięcej lajków dostają zdjęcia jedzenia, więc chyba wiecie o czym mówię. Wokół jedzenia kręci się życie tych co są FIT i tych co są na wiecznej diecie. Aż dziw, że jest tak mało piosenek o jedzeniu. Pomyślcie ile czasu spędzamy czytając opnie na google, żeby dobrze zjeść. Ja wybierając miejsce noclegowe dla grupy, czy dla swojej rodziny zawsze kierowałam się jedzeniem. Wolę zjeść coś dobrego, niż mieć satynową pościel.

Życzę Wam dobrego czasu spędzonego przy jedzeniu! Przy okazji zapraszam na kolejny 9 sezon w chacie. Będzie pysznie!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.