Kto by się spodziewał, że rozgrzana do czerwoności turystyka gwałtownie się zatrzyma. Tematy podróżowania interesowały mnie od zawsze. Mała Justynka uwielbiałam mapy i jako dziecko marzyła o ich rysowaniu. Do tej pory papierowa mapa wywołuje u mnie dreszczyk radości. Studiowałam geografię i mojej pierwsze prace były związane z turystyką. Tym sposobem dotarłam na Lackową – tak nazywało się moje małe biuro podróży. Później zatrzymałam się w chacie, która kiedyś ma być agroturystyką.
Mam bardzo wielu znajomych, którzy dziś niepewnie patrzą w swoją zawodową przyszłość. Oprócz źródła dochodu stracili cenne miesiące realizowania swojej pasji. Jest to bardzo przykre, ale wiem, że sprostają zadaniu i wymyślą coś zamiast… i właśnie to zamiast ogromnie mnie cieszy!
Prawdziwa turystyka zamiast masówki
Model turysty i turystki na pewno się zmieni. Gdzieś w głębi wierzę w to, że będzie to dobra zmiana, zmiana, na którą zawsze czekałam. Jestem fanką turystyki alternatywnej, zielonej, na łonie przyrody, indywidualnej itd… W całej tej sytuacji widzę ogromną szansę dla małych, rodzinnych wycieczek, dla obozów wędrownych i w końcu Polacy (którzy zawsze jeździli za granicę) zobaczą jak mamy piękny kraj. A może powstanie coś zupełnie nowego? Widzę wiele ciekawych możliwości, również dla siebie i dla swojego miejsca! Turystyka nastawiona na lokalnych przedsiębiorców, której celem jest poznawanie, aktywny wypoczynek i odrobina relaksu to jest to o czym marzę. Cieszy mnie myśl o turyście, który kupuje regionalne pamiątki (nie te z Chin), pokonuje beskidzkie szlaki, nocuje w małych pensjonatach, schroniskach, agroturystykach i jest na wycieczce naprawdę dla siebie, a nie dla znajomych na Instagramie czy FB… Czeka nas poznawanie nowych miejsc!
Kochani! Czeka nas sezon możliwości! To również szansa, żeby poznać nasze miejsce.
A pierwsza taka możliwość zdarzy się już 9 maja 🙂 zobaczcie sami!