chata górska, miszmasz

Po świątecznym siedzeniu, jedzeniu, piciu… przydałoby się pomyśleć i ruszyć 🙂

Dziś cały dzień myślę o ks. Janie Kaczkowskim, który zmarł w poniedziałek wielkanocny – siedzi mi w głowie ta jego śmierć i piękne życie, o którym akurat rozmawialiśmy w sobotę 2 dni przed jego odejściem. Wiem, że to nie ma związku z chatą i z tym o czym będę pisać, a może ma, bo jednym z głównych przesłań tego księdza jest życie w pełni i ze smakiem… Poczytajcie o nim. Już drugi post z duchownym i to z rzędu :). Zostawiając ks. Jana zacytuje jego życiowe motto: „Zamiast ciągle na coś czekać – zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż Ci się wydaje”. Z tymi słowami zaczynamy: …
Również dziś przygotowuje się do babskiego wyjazdu w piątek. Chciałabym, aby było on początkiem kobiecych wypraw, o których zawsze marzyłam – SPEŁNIAM KOLEJNE MARZENIE, HURA!!!.
W chacie można robić wiele rzeczy, ale dziś napiszę tylko o tych, które czekają mnie w weekend:
  • RELAKSOWANIE 🙂 to można robić wszędzie, ale w lesie to wychodzi najlepiej, bo drzewa popoprawiają samopoczucie, pomagają zwalczyć stres i uspokajają.
przytulanie drzewa
przytulanie drzewa 🙂
  • CHODZENIE PO GÓRACH 🙂 mamy do zrobienia trasę, którą częściowo robiłam x lat temu (nie pamiętam), więc opiszę ją jak wrócę ze zdjęciami na świeżo…

 

DSC00780

 

  • CHATKOWE SPA … będą peelingi, mydełka, olejki, zapachy i więcej nie zdradzę 🙂
  • JEDZENIE PYSZNOŚCI przy wspólnym stole. Dziś tak niewiele mamy czasu na wspólne posiłki i rozmowy przy stole, a jest to niezwykle ważne (kiedyś to na pewno będzie tematem jakiegoś posta). Marzy mi się w Pałoszówce ogromna jadalnia z ogromnym stołem. Teraz będzie trochę ciasno, ale przytulnie.
  • WSPÓLNE GOTOWANIE to jednoczy jeszcze bardziej niż jedzenie. W niedziele czeka nas wspólne lepienie pierogów. Wybrałam pierogi, bo ten obszar Beskidu Sądeckiego właśnie z tej potrawy słynie. Pierogi z okolic Łomnicy i Rytra tradycyjnie charakteryzują się wielkością… podobno gdy taki pieróg spadnie z kuchni to potrafi kwokę z kurczętami zabić. My jednak postawimy na różnorodność i jakość, a nie na wielkość.
  • SIEDZENIE PRZY OGNISKU – uwielbiam 🙂 to kojarzy mi się z harcerstwem, bazami namiotowymi, śpiewaniem, gitarą, przyjaciółmi, ciepłem…
549490_489728931055729_809662758_n
  • … i wiele niespodzianek, bo jak na razie każdy wyjazd do chaty wiąże się z ciągłymi niespodziankami.

Najwspanialsze jest to, że spędzę trzy dni w chacie i właściwie nie będzie okazji do schodzenia do cywilizacji… Chciałabym, aby wyjazd był idealny i trochę się stresuję. W sumie jadę z taką ekipą, że nie mam co się bać 🙂 🙂 NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ

chata górska

W chacie mieliśmy pierwszych gości – Tradi Winter Camp. Mimo deszczu i niesprzyjającej wędrowaniu aury przybyło 18 osób. Okazało się, że Pałoszówka jest dużo bardziej pojemna niż nam się wydawało i każdy znalazł dla siebie odpowiednio dużo miejsca. Ciepłej wody do mycia też wystarczyło :).

DSC_5956

Dzięki grupie ze zdjęcia nasza przygoda z turystami rozpoczęła się w najlepszy i najpiękniejszy sposób – Mszą Św. Dla mnie osobiście była to niezwykła Msza Św., bo w naszej chacie 🙂 i w języku łacińskim – była to Msza Trydencka.

DSC_5891

Zaczęliśmy też od suszenia butów i ciepłej herbaty dla każdego – kubków wystarczyło :).

DSC_5950

Do tradycji chyba też przejdą proziaki…

DSC_5916

Niezastąpiony Bajerek jak zwykle przy piecu

DSC_5915

i jest też szef grupy Tomek z plackiem 🙂

DSC_5921

i tata Marek z siostrą Kasią 🙂

DSC_5923

Jestem już bardzo zmęczona, bo siedzieliśmy w nocy do 4 rano i bardzo szczęśliwa, bo:

  • udało nam się stworzyć klimat
  • myślę, że każdy czuł się w chacie dobrze, a niektórzy nawet bardzo 🙂 a przecież to jest najważniejsze
  • dla każdego wystarczyło herbaty i placków
  • wszyscy się pomieścili:
DSC_5908

 

DSC_5952
  • przez cały czas było ciepło 🙂 – poparzcie na gołe nogi na zdjęciu 🙂
  • udało się podłączyć pompę i ciepła woda była dla każdego
  • trudno było się pożegnać, a jeszcze trudniej wyjść z chaty i wrócić do Krakowa…

A teraz najważniejsze podziękowania.
Dziękuję:
– Grzesiowi Szarkowi za przyprowadzenie grupy 🙂 i zdjęcia
– Hanii Szarek, której z nami nie było, ale ona wpadła na pomysł spania u nas
– Kasi Bajer za to, że jest mają prawą ręką i za obsługę pieca
– tacie za przywiezienie do chaty i fachowe oko
– siostrze za pokazanie grupie drogi do chaty i pomoc
– chłopakom za rąbanie drewna i przyniesienie pompy.

Jeszcze kilka zdjęć:

DSC_5940
DSC_5870
DSC_5954

 

chata górska

Dziś tłusty czwartek, więc trzeba napisać coś o jedzeniu! Jednak ja nie będę się dziś chwalić swoimi wypiekami (to muszę dopracować) i ilością skonsumowanych pączków (w tym roku zjadłam mniej niż statystyczny Polak, ale Tomasz nadrobił za mnie). Bohaterem mojej dzisiejszej opowieści będzie piec …
Jest takie schronisko w Bieszczadach – moje ulubione, do którego trafiłam właśnie przez piec. Szukając warsztatów dla dzieci z pieczenia chleba znalazłam zdjęcie pieca, w którym się zakochałam. Uznałam, że miejsce gdzie się on znajduje musi być niesamowite i koniecznie muszę tam jechać. Pojechałam i okazało się, że jest to jedno z piękniejszych schronisk, a piec stał się moim marzeniem. Zrozumiałam, że piec nie tylko daje ciepło i możliwość gotowania, ale jest sercem i duszą domu. Gromadzi wokół siebie przyjaciół, jest świadkiem rozmów, wyznań, kłótni, planów i jest najważniejszym miejscem w chacie.
Dziś jestem szczęśliwą posiadaczką pieca z prawdziwym ogniem i blachą, na której mogę upichcić placki i zapiekanki, na której stoją stare garnki pełne wody…  Nie jest to mój wymarzony gliniany piec z zapieckiem, z miejscem do robienia chleba, ale od czegoś trzeba zacząć… i można na nim zrobić pyszną pizze.

PS: Placki, które są przygotowywane na zdjęciu to proziaki. Przepis jest prostu i proporcje zawsze robię z głowy, dlatego podam tylko składniki: mąka, kefir (albo jogurty naturalny, maślanka) i troszkę sody (zwykle daję 1 łyżeczkę), sól.

piec - proziaki
Smacznego!
chata górska

Pierwszy weekend w chacie i już wiemy jak jest wiosną…

DSC00928.JPGDSC00933.JPG
g%25C5%2582%25C3%25B3g2.jpg

i zimą…

IMG_3328.JPG

 

sniezyca2

Pierwszy weekend w chacie i pierwszy obiad (wstyd się przyznać, ale nie robiony przez nas 😛 – pierwszy obiad w Pałoszówce zrobili goście, a właściwie przyjaciele chaty)… Pierwsze porządki też zrobili, ale razem z nami.

obiad2.jpg

i kolacja… tym razem ja ugniatałam placki

placki1.jpg

Pierwszy prezent od ATOTO:

IMG_3296.JPG

Pierwszy spacer do sąsiadów, czyli na Cyrle:

DSC00927

 

DSC00930

i wiele innych pierwszych razów…

gospodarz

Dziękuję za wspaniały weekend gospodarzowi, czyli mojemu mężowi Tomaszowi i naszym przyjaciołom: Kasi, Bajerowi, Magdzie i Piotrowi 🙂

chata górska

Będzie to blog o podróży, ale nie o zdobywaniu ośmiotysięczników, przemierzaniu puszczy, pustyni czy tajgi, pokonywaniu wielu tysięcy kilometrów, by poznać ludzi i ich zwyczaje na drugim końcu świata.
Chciałabym pisać o naszej podróży życia. Punktem startowym jest miasto, a naszym celem – dom w górach. Nie wiem ile będzie trwała podróż i ile czeka nas pracy, to pewnie nigdy się nie kończy.
Dziś zrobiliśmy pierwszy, wielki krok – kupiliśmy dom w górach. Mamy wielu przyjaciół, którzy zrobili to przed nami i mieli odwagę spakować rzeczy i w krótkim czasie pokonać drogę między miastem, a naturą, wsią i górami. My należymy to tej grupy, która chce i ma pomysł, ale boi się i ma mnóstwo wymówek, żeby zostać w mieście. Dlatego będzie to długa podróży i liczę na Wasze towarzystwo.
DSC00773.JPG